Bijemy rekord wysokości lotu PPGG

Strefa 51 od dziesiątków lat elektryzuje ludzi szukających obcych na ziemi. Taka strefa jest w USA ale ostatnio pojawiła się również u nas w Polsce a dokładnie na pograniczy Mazur i Podlasia. Czy zapowiada ona, że niedługo zaczniemy obserwować na niebie niezidentyfikowane obiekty latające? Niekoniecznie :) Strefa EA51 pojawiła się ostatnio w przestrzeni powietrznej i wywołała zapytania z wielu stron. Jako odpowiedzialni za te zamieszanie śpieszymy z wyjaśnieniami.

Żeby nie było tak szybko to na początek trochę historii ;)

Na świecie ludzie próbują bić rekordy w różnych dyscyplinach sportowych. Jest też wiele rekordów z naszej dziedziny czyli lotnictwa. Większość jest bardzo trudno pobić i wymagają wielu nakładów finansowych i sprzętowych. My dostrzegliśmy możliwość pobicia jednego z nich a dokładnie wysokości lotu motoparalotnią na trajce. Rekord taki aż do ubiegłego roku od 17 lat był niepobity. 19 czerwca 2017 pobił go francuz Julien Barbier wlatując na wysokość 5703 metry i został uznany przez FAI. Jako ciekawostkę należy wspomnieć podobny wyczyn znanego z programów survivalowych Beara Gryllsa, który motoparalotnią wystartował w Nepalu i wzniósł się ponad wysokość Everestu (9km !!!). Niestety uzyskane przewyższenie (a to jest najważniejsze) nie było wielkie no i nie chodziło o bicie rekordu. Bear o mało nie zamarzł, ponieważ temperatura tam sięgała -60st.C. Wrócił jednak cało na miejsce startu.

Analizując dotychczasowe osiągnięcia w tej dziedzinie, jeden z naszych kolegów postanowił zaatakować aktualny rekord. Aby tego dokonać nastąpiły powolne przygotowania, których jednym z etapów było zarezerwowanie w PAŻP specjalnej, wydzielonej strefy. Wszakże chcemy polecieć na wysokość 6-7km a tam jest już strefa kontrolowana i latają czasami samoloty liniowe. Dzięki ustaleniom z PAŻP powstała strefa EA51, która jak widać z UFO nie ma nic wspólnego :)

Sprzęt.
Wiadomym jest, że wraz z wysokością powietrze robi się coraz rzadsze i jest deficyt tlenu. Tlen jest potrzebny tak samo pilotowi jak i silnikowi. Pilotowi tlenu może dostarczyć zabrana butla oraz maska. Silnik trzeba wspomóc w inny sposób. W jaki? Stosowane do tej pory rozwiązania to było głównie doładowanie przez montowaną dodatkowo turbinę (jak w samochodzie). Dużo z tym zachodu więc my planujemy do tego podejść nieco inaczej. Pozostanie to chwilowo naszą tajemnicą :)
Do lotu planujemy wykorzystać największe skrzydło, które jest w stanie unieść do 300kg przy maksymalnej wadze startowej 200kg. Na dużej wysokości powinno zapewnić wystarczającą siłę nośną.
Pilot musi zostać ubrany w specjalny kombinezon polarny, buty i rękawice, które zapewnią mu komfort termiczny podczas prawie 3 godzinnego lotu. Spodziewane są temperatury w przedziale -20st.C i niżej.
W tak niskich temperaturach większość elektroniki przestaje działać a elektroniki "na pokładzie" trochę musi być. Aby bezpiecznie wykonać taki lot musimy koniecznie mieć komunikację radiową ze służbą FIS Olsztyn oraz powyżej wysokości FL095 z ACC Warszawa. Dodatkowo konieczny jest transponder. Pozostaje jeszcze rejestrator lotu zgodny z FAI oraz smartfon, do którego podłączony będzie pulsoksymetr (kontrola stanu dotlenienia pilota) oraz mini stacja pogodowa. Wszystko to musi być ogrzewane dlatego newralgiczne urządzenia zabudowane muszą być w specjalnym podgrzewanym kontenerze. Dodatkowe podgrzewanie jest również zapewnione dla pilota.

Pilot.
Przebywanie na wysokości ponad 5km jest już niebezpieczne dla człowieka. Podczas przygotowań do bicia rekordu nasz kolega przejdzie serię badań w WIML. Chodzi głównie o sprawdzenie reakcji organizmu w komorze ciśnieniowej. W komorze sprawdzony musi być również sprzęt zabierany ze sobą (głównie akumulatory). Na bieżąco podczas lotu będzie monitorowana saturacja pilota, aby w razie problemów zaniechać dalszego wznoszenia i wrócić bezpiecznie na ziemię. Drugim problemem są niskie temperatury. Im wyżej tym zimniej a długotrwały lot przy nawet "tylko" -20 st.C i braku ruchu powoduje wyziębienie organizmu. Stąd konieczność zastosowania specjalnego kombinezonu używanego na wyprawach w Himalaje czy w rejony polarne. Dobrze trzeba również zabezpieczyć stopy i ręce. Nie ma mowy o zdejmowaniu w czasie lotu grubych rękawic, żeby coś przełączyć czy podpiąć. Grozi to odmrożeniem palców. Cały sprzęt musi zostać ustawiony na ziemi a wszelkie przełączniki muszą mieć możliwość zmiany położeń w rękawicach. Problem wychłodzenia ratuje specjalne podgrzewane elektrycznie ubranie. Wymaga to jednak dodatkowych akumulatorów a to są kolejne kilogramy, których chcemy mieć jak najmniej.

Pogoda.
I to jest kluczowy element próby bicia rekordu wysokości motoparalotnią. Paralotnie mają raczej małą prędkość postępową. Można ją regulować za pomocą trymerów, ale chcąc uzyskać dobre wznoszenie trzeba ją spowolnić. Im wyżej od ziemi, tym wiatry wieją silniej. Gdy przy powierzchni może być lekki zefirek lub nawet flauta, to na wysokości 7km wiatr potrafi hulać już z prędkościami nawet ponad 100km/h. Przy prędkości postępowej paralotni w okolicach 50km/h nie można wlecieć w taki wiatr. Spowoduje to lot do tyłu a pilota może wywiać gdzieś za sąsiednią granicę  a na pewno poza bezpieczną strefę. Z tego powodu musimy cierpliwie analizować prognozy pogody i czekać na pojawiający się w okresie zimowym stabilny wyż rosyjski. Przynosi on co prawda niskie temperatury przy ziemi, ale również małe wiatry na większych wysokościach. Przy przewidywaniu pogody posiłkujemy się jak dotąd serwisem Windy.com.

Miejsce.
Z racji dość znacznej ilości sprzętu, jaki trzeba zabrać ze sobą w powietrze na trajce i jej startowej wagi, zdecydowaliśmy się wykorzystać do startu lotnisko naszego kolegi położone niedaleko Ełku - Makosieje EPEK. To właśnie na południe od tego lotniska wyznaczona została strefa EA51, której górna granica sięga wysokości 31.500 stóp (prawie 10km) czyli po lotniczemu FL315. To bardzo wysoko. Czy tam doleci nasz kolega Aleksander? Zobaczymy. Na razie czekamy na sprzyjającą pogodę.

Wszelkie aktualności związane z tym wydarzeniem będziemy publikować na naszym profilu Facebook-owym.